Historie
Paulina
Roszkowska
Paulina
Jeśli chcesz ujrzeć tęczę, musisz polubić deszcz
W czasie swojej zawodowej drogi pracowała jako wykładowca w Haas School of Business, UC Berkeley (USA), profesor wizytujący we francuskich uczelniach ISC Paris, ICN Nancy, Faculté Libre des Sciences Economiques et de Gestion Lille, jak też jako wizytujący pracownik naukowy (Visiting Scholar) w IESE Barcelona. Jest członkinią European Finance Association (EFA). Poza zaangażowaniem na polu akademickim, Paulina pracowała
w działach finansowych i relacji inwestorskich zarówno od strony firmy, jak i konsultanta. Pełniła również funkcję członka Rady Nadzorczej w dużym przedsiębiorstwie energetycznym.
Unikalne doświadczenie i świeżość spojrzenia na kwestie podejmowania decyzji finansowych przez przedsiębiorstwa umożliwia jej dzielenie się ze studentami ekspercką, stosowaną wiedzą, jak też prowadzenie użytecznych dla przemysłu projektów badawczych. Jej badania naukowe obejmują finanse na rynkach kapitałowych, wycenę aktywów, raportowanie i etykę w finansach. Opublikowała liczne artykuły w czasopismach, rozdziały w książkach i dwie samodzielne książki.
W roku 2018 znalazła się na liście „The 40 Best Business Professors Under 40” organizowanego przez Poets&Quants.
Co Panią inspiruje i/lub motywuje do działania?
Nadzieja, że to co robię ma głębszy sens i przynosi korzystne zmiany. Satysfakcja, kiedy okazuje się że moje działania faktycznie mają znaczenie. Poczucie spełnienia, kiedy absolwenci wracają do mnie i mówią, że miałam wkład w ich rozwój. A na co dzień—dobra muzyka, spotkania z przyjaciółmi… i od czasu do czasu rundka golfa!
Jak studia w SGH pomogły Pani w rozwoju kompetencji liderskich? W jaki sposób przydają się one w Pani pracy?
Studia w SGH to doskonały „środek” albo, jak to się mówi po angielsku, mean to an end. Chyba muszę się wytłumaczyć, co mam na myśli, aby nie zostać źle zrozumianym. Czasem młodzi ludzie traktują studia wyższe jako konieczność, przychodzą na SGH tylko po to, aby mieć dyplom, a faktyczną realizację upatrują dopiero w pracy w biznesie. Inni, z kolei, uważają, że studia w SGH to ich ostateczny cel, a dalej wszystko będzie się samo układać. Dla mnie był to środek: studia w SGH dały mi niepowtarzalną szansę odkrywania nowych obszarów, solidną podstawę do dalszego samorozwoju. Jest wiele możliwości jak można fantastycznie wykorzystać ten czas: ucząc się sposobu funkcjonowania gospodarki, przedsiębiorstwa, kompetencji przywódczych, spotykając ciekawych ludzi ze środowiska biznesowego, biorąc udział w poza wykładowych projektach (np. Google challenge), wyjeżdżając na stypendia do uczelni zagranicznych, itd. Nie jest to jednak koniec drogi! Po ukończeniu studiów stajemy przed masą wyborów i wyzwań. To od nas zależy, czy wybierzemy najprostszą drogę, czy może dalej będziemy( podążać) do niezwykłych rzeczy. Studia w SGH nauczyły mnie, że bycie w drodze jest satysfakcjonujące samo w sobie, a każdy krok—dwa w przód, jeden w tył—wzbogaca nas wewnętrznie, uczy pokory i cierpliwości. Moja droga miała wiele zakrętów i kroków w tył, ale to co w niej najpiękniejsze to to, że im jestem dalej, tym bardziej dostrzegam, że zamiast jej końca, widzę kolejne ciekawe odcinki, które będę przemierzać…
Jaką radę dałaby Pani studentom i studentkom SGH zainteresowanym rozwojem kariery akademickiej?
Są różne podejścia do kariery akademickiej. Moje podejście zostało mocno ukształtowane przez doświadczenia zdobyte na uczelniach w USA, Francji i Hiszpanii. Dlatego jestem zwolennikiem poglądu, że kariera akademicka jest dla tych, którzy chcą odkrywać, kreować. Nie jest to łatwa kariera, bo wymaga wiele pracy (There is no free lunch!), otwierania wielu drzwi, a często konfrontacji ze ślepą uliczką. Wymaga też wiele wytrwałości—musisz być przygotowanym na czasowe dreptanie w miejscu, a nawet „odrzucenie” [dot. procesu publikacji wyników badań]. Jeśli podejdziesz do tego procesu świadomie, nauczysz się traktować takie sytuacje jak lekcje, a nie porażki, kariera akademicka jest wspaniałym pomysłem na życie: duża elastyczność czasu pracy, możliwość wymiany poglądów z niezwykle mądrymi ludźmi, udział w konferencjach w najciekawszych miejscach na świecie oraz udział w inspirowaniu młodych umysłów podczas prowadzenia zajęć. Jednak najważniejsza rada, jaką chciałabym przekazać studentom to: niezależnie od tego, jaką karierę wybierzecie, róbcie to co sprawia Wam radość! Tylko wtedy będziecie dobrzy w tym co robicie i będziecie mieli poczucie spełnienia.
Cenna lekcja, którą może się Pani podzielić ze studentami SGH (wynikająca z sukcesu, porażki lub innego doświadczenia).
W życiu spotykają nas i sukcesy, i porażki. Choć dużo lepiej radzimy sobie z tymi pierwszymi, porażki są ważne, o ile umiemy je wykorzystać. Spoglądając wstecz, myślę, że nie byłabym tu, gdzie jestem, gdyby nie niepowodzenia, ale jednocześnie ciekawość świata i chęć doskonalenia. Na uczelniach zagranicznych, szczególnie w Haas School of Business, UC Berkeley, obserwowałam warsztat pracy najwyższej klasy profesorów ze studentami MBA. Zafascynowałam się ich interakcjami. Tam, na wykładzie, nikt się nie nudzi! Studenci, inspirowani tematami, ale przed wszystkim sposobem ich prezentacji i nauczania, pracują z uśmiechem na twarzy. Pomyślałam, że i ja mogę być takim inspirującym profesorem. Krok po kroku, stałam się jedną z nich, czego potwierdzeniem była nominacja dziesiątek moich studentów MBA z Hult International Business School i ostateczne znalezienie się pośród 40 najlepszych profesorów szkół biznesu na świecie. Droga do tego miejsca była pełna zakrętów i wybojów. Nigdy jednak nie zapominam, że „jeśli chcesz ujrzeć tęczę, musisz polubić deszcz” (P. Coelho). Choć dojście do takiego wniosku nie przychodzi od razu. Kiedy inni mówią Ci, że Twój plan jest nierealny, szef blokuje Twoje inicjatywy, a może nawet tracisz pracę, być może jest to właśnie szansa na coś lepszego, coś co na Ciebie czeka. Od Ciebie i tylko od Ciebie zależy, czy po to sięgniesz!
Swoją historią Paulina podzieliła się pierwotnie w ramach „Absolwenckich inspiracji” w Poradniku Kariery 2018/2019.
Moja droga miała wiele zakrętów i kroków w tył, ale najpiękniejsze jest w niej to, że im jestem dalej, tym bardziej dostrzegam, że zamiast jej końca, widzę kolejne ciekawe odcinki, które będę przemierzać.